sobota, 23 maja 2009

i po urlopiku

Ale bylo w domku fajnie ;) totalny luz, zero zmartwien i mamusia gotujaca obiadki >:P ale teraz trzeba wrocic do rzeczywistosci i od wtorku znowu do pracy ;p
W sumie, w trakcie pobytu w Polsce nic mi sie nie chcialo wyszywac, ale jak juz zakupilam korodnki to zaczelam szydelkowac serwetke i bardzo dobrze, bo jak sie tluklismy 4 godziny "pospiesznym" pks-em wczoraj z Lubina do Poznania to przynajmniej mialam rece zajete ;p baterie podladowalam, a moje "skarby" uzupelnilam kilkoma nowymi perelkami :


moja mama to prawdziwy skarb, co dojrzy jakies ciekawe wzorki w gazetkach, to mi je zbiera ;)



empik obowiazkowo zaliczylam i oprocz odebrania ksiazek, ktore zamowilam przez neta, dobralam jeszcze kilka, w tym Sklep przy Blossom Street i Skrawki Zycia, ktore to zdarzylam przeczytac i w Polsce tesciowej zostawilam bo tez jej sie spodobaly ;) a Cejrowskiego na lotnisku ponad polowe juz przeczytalam, tak to jest jak sie na lot czeka 7 godzin :P





urzekl mnie ten czerwony kordonek ze zlota wpleciona niteczka, juz chce SWIETA!! by moc cos stworzyc :P ale i tak najbardziej chyba ciesze sie z korodnkow, ktore dostalam od Cioci mojego Krzyska, kiedy bylismy z wizytka w Walbrzychu, one maja chyba ponad 20 lat i tym bardziej sa dla mnie cenne


a tu zaczeta serwetka, ktora wczesniej wspominalam:



i tak juz na zakonczenie pokaze co dzis kupilam, jak w Tesco zakupki robilismy (wrocilismy wczoraj kolo polnocy, w domu ZERO jedzonka, nawet mleka na poranna kawe nie bylo, a co jak co, ale u nas poranna kafka to juz jak rytual, wiec chcac nie chcac musielismy zrobic zaopatrzenie)


najnowszy Cross Stitcher, dla tych co maja dostep, goraco polecam bo fajne pomysly w srodku no i koraliki, cekinki, wstazeczki jako prezencik. Po raz pierwszy tez "wyczailam" gazetke z szydelkowymi pomyslami, co ja sie ich naszukalam ;) niestety troszke droga bo az 8 funtow, ale zaszalam (wczoraj wyplatka w koncu byla)




a na zakonczenie powiem, ze sie niezle usmialam przy odprawie osobistej na lotnisku, my ostatnio jak latamy do Polski na tydzien, to tylko z podrecznym, niestety tanie linie lotnicze, sa tanie juz tylko z nazwy, a za bagaz glowny slono trzeba placic, wiec postanowilismy latac tylko z podrecznym (limit 10kg). Nie bylam pewna czy mozna przewozic szydelko lub druty w nim, ale tym razem zaryzykowalam i postanowilam "przemycic" - mowie tu przemycic, bo niechcacy z Anglii jedno szydelko przywiozlam do Polski w tamtym tygodniu nic o tym nie wiedzac, otoz kilka tygodni temu jak bylismy u znajomych, w trakcie podrozy zgubilam szydelko, no i robotke musialam w kat odstawic, i wyobrazcie sobie moje zdziwienie, gdy podczas pakowania w czwartek owe szydelko przez przypadek znalazlam na plasko wlozone w kieszonke zaraz przy szwie, zastanowilo mnie czy jesli jest tak blisko przy szwie to, czy ich skaner to wylapal czy nie, ale co tu gadac na kontroli osobistej w Anglii jest o wiele wiekszy luz niz u nas. Ale nie myslac dlugo pobieglam do pasmanterii i kupilam sobie szydelko nr 6, z zamiarem umieszczenia go kolo szwu. Niestety z powodu dluuugiego oczekiwania na odprawe i szydelkowania w trakcie jazdy autobusem zapomnialam go tam umeiscic i po prostu w reklamowce razem z korodnkiem wrzucila go w bagaz. Torba przez skaner przejechala, ja swoje pierdolki lacznie z butami z pudeleczka pozbieralam (oczywscie nic by przez skaner nie przejechalo, gdybym sama na tasme nie wlozyla, bo mimo ze panow celnikow tam bylo z 10 to zaden sie nie pofatygowal) i ja juz gotowa do odejscia, az tu nagle jeden pan celnik do drugiego mowi SRPAWDZ TA CZERWONA WALIZKE BO TAM CIENKA IGLA jest :D i podchodzi i pyta czy mam cienka igle czy cos podobnego a ja ze nie:P mowie tylko ze szydelko, chlopak chyba nie do konca wiedzial co to jest ale jak walizke otworzylam i jak zobaczyl te wszystkie nitki, ktore w srodku mialam poupychane to skumal ze to cos ma z nimi zwiazek i wzial to szydelko w dwa paluszki i ZONK :P poszedl na konsulatacje do kolegow i sie pyta A SZYDELKO WOLNO PRZEWOZIC?? inny kolega sie podrapal po glowie i po zastanowieniu powiedzial W WYKAZIE TEGO NIE MA, a mine przy tym niepewna mial, chwala Bogu ze nie drazyli i szydelko oddali. Dobrze ze na jakiegos sluzbiste nie trafilam wiekszego, bo moze i w wykazie nie ma ale szydelkiem zranic tez mozna :P
ale co najsmieszniejsze tego drugie szydelka co to przy szwie lezal w kiesoznce nie zauwazyl ich skaner >:P a to zdanie"w wykazie tego nie ma" przez cala droge mnie rozsmieszalo

2 komentarze:

  1. No to rzeczywiście przygody z szydełkiem miałaś niewąskie :) Chmielewska w "Całym zdaniu nieboszczyka" to takim szydełkiem zrobiła sobie podkop w zamowym lochu - toż to niebezpieczne narzędzie jak nic!
    Skaleczko, a czy w tym CS to w środku jest wzór tego pawia co pozuje na okładce? Strasznie mi się ptaszysko podoba...

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz to sie smieje z tego, ale troszke wydygalam jak mi kazali otwierac walizeczke >:P
    wzorek jest ;) wyslij mi swojego mejla ;)

    OdpowiedzUsuń