sobota, 30 stycznia 2010

nieuleczalna potrzeba zaczynania nowych projektów...

właśnie taką przypadłość zdiagnozowałam u siebie...ale o tym za chwilke :)
Najpierw chciałam podziekować ogromnie za komentarze i podane przez obie Basie linki do kursików :) dziekuje Wam bardzo, i tylko ja w tym przypadku zawiodlam, bo te korale co zamówiłam są...tycie!! mniejsze niż najmnijeszy paznokieć :/ tak to jest jak kupujesz na necie i nie podotykasz sobie, ale nie ma co płakać zamówię wiekszy rozmiar, a te też sie użyje :P

a serwetka z poprzedniego posta wylądowała w kącie bo w końcu przyszła przesyłeczka z Art Of Crochet z kolejnymi dwoma numerami prenumeraty i darmowymi prezencikami i mam zamiar kolejne dwa kwadraciki zrobić...zabieram się też do przetłumaczenia instrukcji na ten pierwszy dla mamuśki.

Wczoraj też zaczełam mini obrazeczek, który był dołączony do gazetki Cross Stitchera (albo TWOCS, kupuje oba magazyny i zawsze mi sie mylą).Podciągnęłam tez troszke mojego Powellka świątecznego, ale gdzieś mulinki zgubiłam i w kąt go odstawiłam.

Ja chyba mam naprawdę niepokolei w głowie i będąc dzis w Hobbycrafcie wykorzystałam moj świąteczny kuponik na 15 funciaków (ukłon w strone Państwa Szwagierosów :P) i kupiłam dwie książeczki z haftem matematycznym



Znalazłam też IDEALNĄ włóczkę na bolerko do sukni ślubnej, bo sobie uroiłam, że nie będę kupować nakrycia tylko sama zrobię na szydełku. I przez całe popołudnie dziś siedziałam i dłubałam, wełna jest mięciusia jak kaczuszka, do tej pory już zużyłam dwa motki 25 gramowe, zostały mi tylko 2 i chyba kolejna wizyta w Hobbycrafcie mi się szykuje :P


Szkoda że nie można zdjęciem oddać miękkości ;) będę jeszcze musiałam dopracować to bolerko bo ciut za male mi wyszło i nie mówie tu o długości, bo będę przerabiać je tak długo aż będzie pasować, bardziej martwią mnie boki, chyba po prostu też podorabiam coś.
Uff ale sie rozpisałam, przepraszam za to moje gadulstwo :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz