Zamiar ten miałam już od kilku lat, co roku jednak było za późno, inne projekty i obiecanie sobie, że w przyszlym roku już napewno! W tym roku końcu plany zaczęłam realizować, PM ściągnął ze strychu pudła świąteczne, szczęście dopisywało, bo znalazłam to co szukałam już w pierwszym...i tak pomalutku w przerwach nad bieżnikiem dłubię sobie nowe wdzianka plastikowym bombkom. Bo nie wiem czy wiecie, ale tu wszędzie plastikowa chińszczyzna po wszystkich sklepach. Tradycyjne, szklane bombki kosztują tu fortunę, ale pamięć o polskich ozdobach, z czasów dalekich od całej tej komercji wciąż jest...może te moje choć obszyte będą wyglądały bardziej świątecznie, bardziej wyjątkowo.
Są bombowe te Twoje bombeczki!! Świetny pomysł. Uwielbiam takie nie komercyjne ozdoby. Super :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie się prezentują. wspaniała metamorfoza.
OdpowiedzUsuńTeraz to wyglądają cudnie, tak tradycyjnie.
OdpowiedzUsuńŚlicznie je ubrałaś i wcale nie widać ze plastikowe -teraz są wyjątkowe Gogusia
OdpowiedzUsuńMadziu, cudne są i na pewno nie plastikowe :)))
OdpowiedzUsuńcudniaste bombeczki...:-)))
OdpowiedzUsuń