Remont przedpokoju ma się już prawie ku końcowi, więc nic dziwnego, że w ten weekend poszukiwaliśmy różnego rodzaju pudełek do szafki pod schodami. Krzyś zdziałał cuda w tej wnęce i mijesca zrobiło się naprawdę duuużo. W końcu z całą chemią spod zlewu mogłam tam wyjechać. Ale po kolei. Wybraliśmy się najpierw w sobotę rano na car boot (miejsce gdzie ludzie przywożą graty i opychaja je za bezcen) niestety został anulowany. K załamany bo 2 tygodnie czekał na wolny weekend a tu mas zbabo placek :P po kilku godzinach jeżdżenia wokół Yorku (rutynowy obchód ulubionych sklepów na obrzeżach miasta - po raz pierwszy chyba od kilku dobrych tygodni) trafiliśmy do Dunelma, sklep ten uwielbiam niesłychanie :D i tam dojrzeliśmy te cudne ciemnoszare wiaderka :D
Wiaderka same w sobie piękne, ale mi się zamarzyła na nich koroneczka (zignorowałam natręta, który coś tam o cepelii znowu nawijał) :P Wykorzystałam koronke, która kiedyś mamie zabrałam, to kolejna rzecz, która ma dobrych kilka lat, jak nic vintage :P
Tylko Tortilka rozumie moją miłość do ozdobek w tym domu, do twarzy jej w koronkach :P
a tak wygląda komórka pod schodami, troszkę insza od tej, w której Harry Potter mieszkał :P no i załamać ręce można, ale w tych cudnych wiaderkach leżeć będą śmierdzące buty :P
a tu szybkie zdjęcie wyremontowanego juz przedpokoju i zawieszonych perminków. Zdjęcia są jakie są, ale od kilku dni leje i w domu ciemno :P
Buziaczki...wena pomalutku wraca :D tylko kopa potrzebuję, bo chatke trzeba posprzątać, a tu chęci brak :P
Wiaderka bardzo ładne, a kolorki które prezentujesz są cudne.
OdpowiedzUsuńPOgratuluj facetowi bo faktycznie dobrze pomyślana ta wnęka. A wiaderka genialne!! Super to wygląda :P
OdpowiedzUsuńWygląd przedpokoju zupełnie nie przypomina poprzedniego, pięknie odmieniony a wiaderka śliczne i nawet składowane w nich butki nie zmienią ich pięknego uroku
OdpowiedzUsuń