Nie wiem jak u Was, ale u mnie już nadeszła...
dziś jadąc rowerem z pracy nie dość, że było widno
to jeszcze dojrzałam pierwsze żonkile :)
Z racji, że przeprosiłam się z maszyną
i do łask ją przywróciłam...
powstała taka oto poduszka do oranżerii...
haft ten przeczekał całą zimę
aż spojrzałam na niego łaskawszym okiem :)
Elu ten fartuszek od lewej strony jest podszyty zwykłym białym materiałem...
a sam haft podprasowany flizeliną...
nic wymyślnego :)
Dziękuję za komentarze
i pozdrawiam serdecznie :)
xxx
wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńjaka elegancka
OdpowiedzUsuńpiękna :)
OdpowiedzUsuńUrocza podusia :) :) Wyglada cudnie, tak ladnie wykonczona! :)
OdpowiedzUsuńale pięknie ten haft wyglada! iście koronkowa robota.
OdpowiedzUsuńPięknie wykorzystany haft, śliczna podusia:)
OdpowiedzUsuńSuper podusia i fafcik pierwsza klasa. Uwielbiam takie monogramy!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna poduszka - motyl jest cuuudny! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, ze spojrzalas na niego przychylnym okiem, bo haft jest sliczny, a na podusi prezentuje sie nieziemsko!!!!
OdpowiedzUsuńpiękna jest ta poduszka ! :)
OdpowiedzUsuńCześć, niezwykle interesujące miejsce, super tekst, cudownie opowiedziany, zapewne od czasu do czasu odwiedze twój blog, ponieważ naprawde ogromnie mi się tutaj u Ciebie podoba, salutuję Basia :)
OdpowiedzUsuń