wiem, wiem do znudzenia tego powellka pokazuję, ale obiecuję to już prawie ostatni raz :P dzisiaj go własnie skończyłam uff...dwa lata z hakiem mi to zajęło (z rok chyba leżakował, nieruszany). Tak oto prezentuje sie, ściągnięty z ramy, nieuprany.... mam już na niego pomysła, nie będę pakować w ramy tylko zrobię zawieszkę, ale najpierw musze kupić wieszaczek, a do tego czasu poleży w pudełeczku do...kolejnych Świąt
Piekna praca!!! Powellowskie domki sa tak cudne, że mozna na nie patrzeć i patrzeć, i podziwiać bez znudzenia!
OdpowiedzUsuńwcale nie zanudzasz a obrazek wyszedł przepięknie:)nie ma to jak Powellek:)
OdpowiedzUsuńCudny!! Musze i ja w końcu wyhaftować jakiegoś Powellka bo tylko ciągle wzdycham nad nimi i wzdycham :)
OdpowiedzUsuńWow!! robi wrażenie. Jest piękny i ma w sobie jakiś wabik, że od razu samemu chce się coś równie ciekawego wyhaftować :)
OdpowiedzUsuńCudowny haft, szalenie podobają mi sie wzory Powella, mam nadzieję, że w końcu znajdę czas, aby jakiś popełnić :)
OdpowiedzUsuń