Nie będę wymyślać tytułów dla korali, bo już przy drugich inwencja mnie opuściła :P Paździoszka mnie zganiła, że nic nie pokazuję koralowego, i na nic się zdały moje tłumaczenia, że jestem w amoku czytania romansideł historycznych...jak mus to mus ;)
Tym razem powstały w kolorach szaro-fioletowych, dla odmiany wykorzystałam dwa kwiatuszki z FIMO, oczywiście zamówione na ebayu, bo ja sama takowych zdolności nie posiadam :P strasznie mi się te kwiatuszki podobają, dobrze, że jeszcze ich troszkę mam :D chodzą za mną kolczyki z nimi :D no i wróciłam do żyłki :P tym razem wykorzystałam też inny kształt drewnianych korali :D kiedyś babeczka w pracy wręczyła mi całą ich torbę, a pochodzą z siedzenia do auta :D:D PRZYDAŚ idealny :D
Dziękuję za komentarze, u nas nie ejst wcale upalnie, wręcz przeciwnie, deszczowo i chłodnie wciąż :/ odkryłam, że to ślimowe wpieprzają mi truskawki, wczoraj znalazłam jednego zajadającego wielka czerwoną z rańca, aż mu się uszy trzęsły :P
Ja takie siedzonko w całości wyrzuciłam;-(
OdpowiedzUsuńMadzioszka a ja ostatnio kręcę się koło maminych korali w drzwiach balkonowych ;D Są tam takie duże kulki, które by mi sie przydały :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci te korale wychodzą, ja niestety muszę gonić z wyszyciem Krakowa bo czasu mam coraz mniej
OdpowiedzUsuńco tu duzo mowic cudenko...
OdpowiedzUsuń