Zamiast tego wybraliśmy się nad morze do Whitby na fish&chips i lody :P
Po tym długim spacerku i jeszcze dłuzższej jeździe do domu poczułam się w pełni usprawiedliwiona i uraczyłam się domowej roboty gofrem mniam mniam
Upaćkałam sie jak przedszkolak i chyba nie muszę dodawać, że to tylko poprawiło mi dodatkowo humor :p
A teraz zmykam na sofe wyszywać malutkiego jeżyka. To zestaw dołączony do najnowszego Cross Stitchera :)
Dziękuje ślicznie za komentarze :)
Podkladki z poprzedniego posta cudne,no i te tkaninki tez wyjatkowo urokliwe:))
OdpowiedzUsuńOj,gofra...krolestwo za gofra....najlepsze jakie w zyciu jadlam to te z Mikolajek;okraszone jagodami,tarta czekolada i owocowym sosem......
Ale mi narobiłaś smaku a jest .... 3 w nocy! :D Musze poszukać czegoś słodkiego bo język mi ucieka wiadomo gdzie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego morza, ja też tak chcę...
O Ty łasuchu :) Ale takiego gofra to bym dziurką w nosie wciągnęła :)
OdpowiedzUsuńhehe dziewczyny to ja zapraszam do siebie na goferka :D sorki za robienie smaka :P:P
OdpowiedzUsuńAga a 3 nad ranem to idealna pora na małe co nieco :P